Kalkulator kredytowy BIK wszedł z hukiem na salony. Nowa usługa opisywana jest wszędzie. Ile w tym zasługi przydatności tego rozwiązania, a ile dobrego PR-u monopolisty, jakim jest BIK? Czy to unikalne rozwiązanie spełnia swoje zadanie? Wreszcie - czy jest coś więcej wart niż powszechnie dostępne kalkulatory pożyczek/kredytów na stronach banków?
Dużo pytań, jednak na koniec tego artykułu odpowiedź nasunie się sama. Precyzyjny, lepszy, unikalny - taki teoretycznie powinien być ten kalkulator kredytowy. Takiego kalkulatora jak ten jeszcze nie było.
Jaki jest kalkulator kredytowy BIK?
Zacznijmy od unikalności. Tego nie można mu odmówić. Chociażby z dwóch powodów. Po pierwsze bazuje na rejestrze BIK i dostępnych tam zapisach z banków, znajomości historii kredytowej. Ta unikalność wynika jednak chociażby z jednego prostego faktu - BIK nie ma konkurencji. Cokolwiek zaoferuje bazującego na własnych rejestrach, będzie unikalne. Drugim powodem jest to, że jest to chyba jedyny kalkulator, którego użycie wiąże się z wniesieniem opłaty i pomimo tego jego kalkulacje ważne są tydzień, tak - okrągłe 7 dni. Do tego jeszcze wrócimy
każdy kalkulator pozostanie na tyle precyzyjny, na ile pozwala mu materiał wejściowy do wyliczeń. Im więcej materiału tym kalkulacja dokładniejsza. Przy kredycie jest tego materiału dużo, zwłaszcza mieszkaniowym czy hipotecznym. BIK ma ogromne zasoby wiedzy o kredytobiorcach. Ogromne, nie znaczy wszystkie - tylko takie, jakie banki mu udostępniają. Można stwierdzić, że bazowanie wyłącznie na własnych rejestrach, ta unikatowa cecha ciąży na precyzyjności, a finalnie na najważniejszym - użyteczności tego kalkulatora.
Kalkulator kredytowy jeśli ma spełnić swoje zadanie musi być bardzo dokładny. Jeśli operuje tylko na pewnym określonym zbiorze informacji, chociażby nie wiem jak dużym, generuje niepewny wynik. Co za różnica dla użytkownika kalkulatora, skąd ta niepewność się bierze?
Życie kontra kalkulator kredytowy BIK
Żeby nie pozostać w sferze teoretycznych rozważań, postanowiliśmy sprawdzić na żywym przykładzie jak będzie wyglądać przydatność tego narzędzia. Trafił nam się idealny materiał. Pan Waldek ma nieskomplikowane życie kredytowe i rodzinne, które wiedzie z małżonką Beatą i pociechami. Przypadek prosty - niuanse mogliśmy odstawić na bok. Czy to jednak sprawiło, że kalkulator nas zachwycił? Z dużą dozą entuzjazmu przystąpiłem z Panem Waldkiem do sprawdzenia, jak wg kalkulatora BIK wygląda jego zdolność kredytowa. To, co zaproponował nam kalkulator na stronie BIK wzbudziło wprawiło mnie w niemałą konsternację.
Ale po kolei.
Jak używać kalkulatora kredytowego BIK?
Po pierwsze należy utworzyć konto użytkownika w serwisie internetowym BIK-u.
Następnie musimy zmierzyć się z unikalną cechą tego kalkulatora, czyli za niego zapłacić. Nie tyle za niego, co za dane wejściowe. Tyle z tego, że zostanie nam raport BIK i wgląd w aktualną historię kredytową. Po zalogowaniu do panelu klienta BIK wybraliśmy jednorazowy raport, jeśli ktoś planuje dłużej obserwować zmiany w swojej historii kredytowej powinien wybrać abonament,
Po zalogowaniu na głównej stronie serwisu widzimy zakładkę Analizator Kredytowy BIK.
Raport kupiony, przystępujemy zatem do analizy kredytowej. Jak widać do wyboru mamy kalkulację dotyczącą kredytu konsumpcyjnego - gotówkowego i mieszkaniowego.
W zależności od naszego wyboru w następnym kroku będziemy musieli podać różną ilość dodatkowych danych. W przypadku kredytu mieszkaniowego np. możemy uwzględnić dochody współkredytobiorcy, chociaż braknie oceny jego zdolności kredytowej.
Podajemy podstawowe informacje o źródle i wysokości dochodu. Oczywiście musimy określić też obciążenia.
W ostatnim kroku otrzymamy diagnozę naszej sytuacji.
I w tym miejscu przeżyłem dosyć spore zaskoczenie. Pan Waldemar, mimo (jak widać) nienagannej historii kredytowej, uznany został za człowieka, który nie może zapłacić raty w wysokości 100 złotych.
W tym momencie zacząłem się głęboko zastanawiać, czy Pan Waldemar nie wyrzucił właśnie 39 złotych w błoto. Co skłoniło mnie do takich wniosków?
Dlaczego analizator kredytowy BIK może po prostu nie działać?
Na początek przyjrzeliśmy się raportowi Pana Waldemara. Mimo nienagannej historii kredytowej, Pan Waldek ma średnią ocenę punktową. Co rozumiem przez słowo nienaganna? Tyle, że nie spóźniał się nigdy ze spłatą zobowiązań, a suma rat kredytów nigdy nie przekraczała wysokości mogącej zagrozić utratą płynności finansowej. Może to jest grzech Pana Waldka, że nie lubi kredytów? BIK pokazuje, że to źle.
Mamy zatem sytuację, w której BIK twierdzi, że człowiek z nienaganną historią, z małym kredytem (który kończy spłacać za kilka miesięcy - to w BIKu widać) nie poradzi sobie ze spłatą dodatkowych 100 zł miesięcznie.
Kalkulator BIK a rzeczywistość
Co tu się zatem wydarzyło? Według mnie BIK po prostu nie wie wielu rzeczy o Panu Waldku, o których wie jego bank. Pan W. pracuje w jednej z tych „branż”, w których można w zasadzie pracować do emerytury, jeśli tylko nie powie się do przełożonego per ty ch.... Zatem można rzec, w branży przez banki traktowanej zawsze priorytetowo. Bank o tym wie bo co miesiąc widzi pobory i ich źródło. Wprawdzie zarobki może nie powalają rozmachem, ale bank ma pewność, że w ostateczności komornik będzie miał z czego ściągać, bo ucieczki w „połowę pensji pod stołem” w pracy Pana Waldka po prostu nie ma. Zobaczmy sobie, co do powiedzenia ma bank, w którym Pan W. ma od lat konto. Bank, który wie o Panu W. rzeczy, którymi BIK się nie zainteresował. Najpierw zastanówmy się jakie to rzeczy:
- Struktura wydatków.
- Wysokość oszczędności.
- Terminowość regulowania zobowiązań.
Pomijam fakt, że rodzina Pana W. jest beneficjentem różnych świadczeń socjalnych. Nie tylko ze względu na ich tymczasowość, ale również dlatego, że trafiają na konto żony. W ten sposób bank również nie bierze ich pod uwagę. Jeśli zwrócić uwagę na zobowiązania kredytowe Pana W. to jasno widać, że nie bierze on często kredytów. Z naszej rozmowy jasno wynika, że w zasadzie kredyty bierze po to, by podtrzymać historię kredytową i nie musieć ruszać oszczędności. Zwłaszcza w przypadku wydatków, które nie przekraczają miesięcznego dochodu jego gospodarstwa domowego.
Wyliczenia kalkulatora BIK kontra realna propozycja banku
Po zalogowaniu do konta Pan Waldemar ma dostęp do ofert przygotowanych na podstawie historii jego rachunku. Bierzemy zatem ofertę kredytu gotówkowego. Bank wstępnie wycenia możliwości Pana Waldemara na niemal 84000 zł. Jak wiemy, historia kredytowa nie będzie tu przeszkodą, kwota zapewne skurczy się ze względu na aktualnie spłacany mały kredyt u konkurencji. Nikt chyba nie uwierzy w to, że nagle bank stwierdzi, że 3 tys. to ciężar zbyt ogromny dla naszego klienta.
Co jeszcze jest nie tak kalkulatorze kredytowym?
Zastanówmy się jeszcze nad innym aspektem tej sprawy. Czemu BIK nie zająknie się, że z taką historią klient śmiało może uderzyć po pożyczkę do firmy pozabankowej? Dobrze, to pytanie retoryczne. Nie po to banki zakładały BIK, by robić teraz przysługi konkurencji. Przy takiej pożyczce traktowałbym to tylko w takich kategoriach, w żadnym wypadku troską o finanse konsumenta. Czemu? Wystarczy porównać koszty oferty takiej pożyczki.
Oczywiście wybrałem te dwie ofert celowo, by pokazać że pożyczka pozabankowa nie jest taka straszna i nie trzeba długo szukać, aby się przekonać, że banki wcale nie lubią dokładać do interesu. Pomimo wielu szczytnych frazesów, jakie z ich strony słyszymy. Zatem pożyczka pozabankowa nie dość, że tańsza, to dostępna w ciągu kilkunastu minut.
Idźmy dalej. Przy wyliczaniu zdolności kredytowej dla kredytu mieszkaniowego możemy podać dane na temat współkredytobiorcy. Co z tego, skoro BIK i tak nie oceni jego wiarygodności kredytowej? Wówczas ani nie uzyskamy prawidłowego wyniku zdolności z punktu widzenia historii kredytowej, ani zdolności wynikającej ze struktury wydatków. W zasadzie kalkulacja ma sens tylko dla jednej osoby, wręcz określiłbym go jako analizator zdolności kredytowej singla.
W wspomnianej kalkulacji nie bierze się również pod uwagę wpisów w innych rejestrach dłużników. Jeśli masz wpisy w BR, KRD, ERIF czy innym BIG-u kredytu nie dostaniesz, ale z analizy kredytowej w BIK tego się nie dowiesz.
BIK pyta o zbyt mało i zbyt ogólnie, brak chociażby podstawowego pytania o dodatkowe źródła dochodu. A co z realną wartością zakupowanego mieszkania? Czyżby dla kredytu nie miało znaczenia to, czy nabywany lokal stoi przy plaży, czy gdzieś pod Płockiem z widokiem na rafinerię?
Kalkulator kredytowy tylko dla tych, którzy nie rozumieją swojego raportu BIK
Gdyby ktoś mnie zapytał, to tak bym określił podstawową funkcjonalność tego analizatora. W przystępny sposób podsumowuje twoją aktualną historię kredytową. Za potencjał zaś nie powinien się brać z wcześniej opisanych względów. Jeśli zaś tak się go promuje, to niestety uważam to za zabieg czysto marketingowy i gdyby 39 złotych kazano mi wprost zapłacić za usługę analizy kredytowej, to zapewne sprawie wkrótce przyglądałyby się organizacje konsumenckie. Jednak jest to tylko kwiatek do kożucha i tak go traktuję.
Podsumujmy.
Z jednej strony mamy narzędzie jakie jeszcze nie było dostępne. Z drugiej opierające się na jednym aspekcie zdolności kredytowej. Czyli znów niepełne. A jeśli niepełne to proszę wybaczyć, ale warte niewiele więcej niż dotychczas dostępne kalkulatory. Na dodatek inne kalkulatory są darmowe. Ten z BIK wymaga od nas wniesienia opłaty za raport (pojedynczy lub w abonamencie) i za te pieniądze udostępnia nam kalkulator przez 7 dni od wygenerowania raportu. Przyznać należy, że to dla BIKu bardzo wygodne - po 7 dniach kalkulacja z czystym sumieniem może być określona jako nieaktualna. Klient nie może powiedzieć, że nie był ostrzegany.
Niestety Kalkulator kredytowy BIK swoje kalkulacje opiera na swoich rejestrach (i zapewne BIG-u Infomonitor), które okrasza szczyptą mało precyzyjnych informacji, jakie musi wpisać sam użytkownik. Tak sporządzona kalkulacja i tak musi być zweryfikowana w banku. Czyli gdzie tu sens? Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem dla osób mających niepewną zdolność kredytową będzie wygenerowanie raportu BIK i udanie się z nim do profesjonalnego pośrednika kredytowego. Dopóki zaś nie pojawi się narzędzie, które w kalkulacji nie będzie łączyło wiedzy banku z wiedzą BIK i pozostałych rejestrów dłużników kalkulatory pozostaną tylko miłym ozdobnikiem i materiałem marketingowym. Mającym na celu skłonić nas do rozmowy z konsultantem w przypadku banku lub wydatku kilkudziesięciu złotych za raport/-y w przypadku BIKu.Na ten moment nie zanosi się by powstało rozwiązanie mogące zastąpić ludzkie doświadczenie w ocenie możliwości zaciągnięcia kredytu. Nawet jeśli na końcu i tak zdecyduje automat.
Niebawem przeanalizujemy działanie kalkulatora na całkiem innym typie kredytobiorcy. Oczywiście równie dokładnie będziemy patrzeć mu na ręce....