Pożyczka na spłatę istniejących długów to rozwiązanie problemów związanych z finansami, które większości zadłużonych wydaje się rozwiązaniem jedynym, najlepszym, najtańszym i do zastosowania w kilka dni. Sposób myślenia jest zawsze ten sam - skonsoliduję swoje długi, będę płacić jedną ratę bo skoro mam już naście różnych kredytów i pożyczek, to i jeszcze ta jedna pożyczka oddłużeniowa też się znajdzie. Rozpoczyna się poszukiwanie upragnionego produktu, ale efekty szybko sprowadzają optymistę na ziemię, gdy okazuje się, że
Pożyczki dla zadłużonych nie są dostępne dla każdego
Zaczyna się przeklinanie i urąganie całemu światu, ze szczególnym uwzględnieniem świata banków i pożyczek pozabankowych. Bo jak to, przecież "mi się należy" - oczywiście głównym argumentem za tym jest sam fakt posiadania długów i konieczność zaciągnięcia kolejnego zobowiązania na ich spłatę.
W momencie, gdy zadłużeni uświadamiają sobie, że pożyczka konsolidacyjna nie czeka za każdym rogiem, rozdzielają się na trzy obozy:
- jedni godzą się ze stanem rzeczy i po sprawdzeniu, że nie są godni zaufania po prostu odpuszczają,
- drudzy wręcz przeciwnie - z bojowym okrzykiem "mi pożyczka się należy" ruszają na wszystkie możliwe ogłoszenia, nie omijając oczywiście ogłoszeń - pułapek, gdyż człowiek zaślepiony żądzą pożyczki na już i teraz jest idealnym łupem dla wszelakiej maści pożyczkowych hochsztaplerów,
- trzecia grupa, dla której pisany jest ten artykuł, działa spokojnie. Zaczyna zastanawiać się, dlaczego nie może otrzymać pożyczki i co jest powodem tego, że są niewiarygodni.
Mam dobry BIK, a banki odmawiają
I tego problemu faktycznie wielu nie jest w stanie przeskoczyć. Wpatrują się w swój raport z BIK i nie widzą nic, do czego mogłyby przyczepić się banki. Zachodzą przeto w głowę szukając przyczyny. A jest ona dosyć prosta, wymaga jednak znajomości realiów BIK. Poznanie ich sprawi, że odczytanie raportu nie będzie kłopotem i poznanie jaka jest przyczyna utraty wiarygodności kredytowej będzie bardzo łatwe. W dużym uproszczeniu wygląda to tak: algorytm BIK oceniający rejestr każdego kredytobiorcy (tak, tak - wbrew temu, co można wyczytać na wielu "fachowych" forach tematycznych oceną stanu BIK-u nie zajmuje się człowiek, tylko komputer) robi to na zasadzie porównania profilu badanego kredytobiorcy do statystycznych profili - dobrych, średnich, złych i bankrutów. Na czym polega takie porównanie? W jeszcze większym uproszczeniu: jeśli Kowalski wykazuje zachowania identyczne jak setka Kowalskich wcześniej, a setka wcześniejsza za moment okazała się niewypłacalnymi bankrutami, to ryzyko tego, iż działania Kowalskiego nr 101 doprowadzą do tego samego jest bardzo wysokie. Spostrzeżenie to bezpośrednio rzutuje na jakość profilu kredytowego danej osoby, który z kolei przedstawiany jest bankom w momencie złożenia przez nie zapytania do BIK. I w tym momencie koło zamyka się, podobnie jak zamykają się banki przed Kowalskim nr 101, a on wciąż zastanawia się, dlaczego nie ma zdolności do wzięcia pożyczki oddłużeniowej pomimo tego, że ma dobry BIK.
BIK a możliwość wzięcia kredytu konsolidacyjnego.
Wielu z Państwa zapewne zastanawia się, co wpłynęło na taką właśnie ocenę kredytobiorcy Kowalskiego w oczach BIK-u. Poniżej lista najczęściej spotykanych zachowań kredytobiorcy, widocznych w jego raporcie BIK i pozwalających już na pierwszy oka stwierdzić, czy jest on wiarygodny. I proszę wierzyć, nie potrzeba do tego skomplikowanego algorytmu używanego przez Biuro Informacji Kredytowej. Wystarczy ludzkie, nieuzbrojone oko i odrobina wyobraźni - zachowania te, zapisane na kartach raportów BIK są bowiem tak czytelne, że dziwić może zdziwienie tych zdziwionych, którzy uważają, że ich zdolność kredytowa powinna być wysoka, gdyż mają dobry BIK. Niestety, dobry BIK to nie tylko brak przeterminowanych kredytów spłacanych aktualnie i w przeszłości, to również model zachowania wpisujący się w profil rokujący dobrze, albo wręcz przeciwnie - rokują bardzo źle. Jakie zatem są to zachowania, które pozwalają na jednoznacznie złą ocenę kredytobiorcy?
Zapytania kredytowe w BIK
Jeśli kredytobiorca posiadający już kilkanaście produktów kredytowych składa w ciągu kilku tygodni kilkadziesiąt zapytań w przeróżnych bankach, musi mieć ku temu powód. Z reguły jest to załamanie się jego wypłacalności. Skąd takie wnioski, gdy odpowiedzią może być również np. chęć wzięcia przez niego jeszcze jednego kredytu.
Wnioski takie nasuwają się z dwóch powodów. Po pierwsze - człowiek będący "łakomym kąskiem"dla banków nie jest wypuszczany z objęć. I sam dostaje (przy kilkunastu aktywnych kredytach) przynajmniej kilka razy w miesiącu propozycje a to nowego kredytu, a to "dobrania" kredytu do istniejącego - jednym słowem oferty spływają do niego bez ruszenia przezeń ręką, a tym bardziej wyjścia z domu. Cóż zatem powiedzieć można o człowieku, który traci czas i energię na nieustanne bieganie od banku do banku? Przecież złożenie wniosku o kredyt zajmuje trochę czasu. Procedury bankowe, kserowanie dokumentów, rozpytanie BIK-u, wypełnianie wniosków, dodatkowe zaświadczenia - każdy człowiek po wizycie w jednym tylko banku ma już serdecznie dosyć. A jeśli w grę wchodzi kilkadziesiąt takich wizyt w krótkim czasie? Świadczyć to może tylko i wyłącznie o olbrzymiej determinacji w pozyskaniu źródła zaspokojenia finansowych potrzeb, które bardzo często są takie same: konieczność zapłaty w terminie rat innych kredytów. Częstotliwość odwiedzin banków jest dowodem na to, że dany kredytobiorca niezwykle intensywnie szuka na rynku pieniędzy. Jak jego zachowanie wpływa na kredytową wiarygodność? Odpowiedź jest prosta: nawet wśród znajomych podejrzliwie patrzy się na kogoś, o kim wiadomo, że rozpaczliwie szuka pożyczki od pewnego czasu i w tym celu np. odwiedza wszystkich bliższych i dalszych kumpli. Czerwona lampka zapala się natychmiast - jego zachowanie wydaje się mocno podejrzane. Dlaczego zatem banki miałyby zachowywać się inaczej, szczególnie, że nad odpowiednio wczesnym zapaleniem się czerwonej lampki czuwa u nich sztab specjalistów?
Limity kredytowe - bank czyta z nich jak z otwartej książki
Najczęściej używane przez kredytobiorców rodzaje produktów związanych z limitami to limit w koncie osobistym oraz karta kredytowa. Obydwa produkty charakteryzują się tym, że bank ustala przed podpisaniem umowy pewien limit, do którego pozwala klientowi się zadłużyć i nalicza odsetki od faktycznie pożyczonej przez niego kwoty. Obydwa produkty pełnią funkcję chwilowego pożyczania pieniędzy na krótki okres. Nie są produktami, które służą stałemu zadłużeniu się, a raczej dają komfort skorzystania z gotówki banku w sytuacjach awaryjnych czy chwilowym kłopocie finansowym. Cóż zatem dzieje się z finansami kogoś, kto wszystkie limity przyznane przez bank wykorzystał do granic ich możliwości i od dłuższego czasu spłaca jedynie odsetki (znacznie wyższe niż w przypadku kredytów klasycznych, konsumpcyjnych)? Nie można naiwnie myśleć, że wykorzystana do cna karta kredytowa to kaprys dłużnika. I na pewno nie na takie myślenie zaprogramowany jest algorytm BIK. Ten sprawdza, co działo się z kredytobiorcami, którzy przez dłuższy czas "żywili się" środami z limitów, spłacając wyłącznie minimalne kwoty do miesięcznej spłaty, czyli np. 500 zł z pożyczonych 10.000 zł.
Ponieważ ogromny odsetek kredytobiorców za chwilę stawał się bankrutami, którym upadały wszystkie zobowiązania, algorytm przypuszcza z dużą dozą prawdopodobieństwa, iż życie z napęczniałymi do bólu limitami to ostatnie podrygi kredytobiorcy - za chwilę już bankruta. Nie omieszka zatem podzielić się swoimi spostrzeżeniami profilując daną postać. Dalej następuje to co nastąpić musi - bank otrzymując od BIK taki, a nie inny obraz klienta przychodzącego po pożyczkę oddłużeniową, delikatnie mówiąc oddali jego wniosek nie chcąc wiązać się z kimś, kto wg statystyk na 85% za kilka miesięcy stanie się niewypłacalny.
Chwilówki w BIK
Ponieważ coraz częściej firmy pozabankowe nawiązują współpracę z BIK, informacje od nich przychodzące mogą być również świetnym materiałem pozwalającym na uzyskanie pełnego obrazu kredytobiorcy. Szczególnie tego, który naiwnie myśli, że mając płacone raty kredytów na czas ukryje swoje problemy finansowe. Rzut oka w sekcję zobowiązań spoza sektora bankowego (czyli w sekcję w raporcie BIK przeznaczoną dla popularnych chwilówek) pozwala na odkrycie skrzętnie skrywanej tajemnicy życia z chwilówek. Kiedy kredytobiorca, posiadający niemałe zobowiązania z bankach, sięga po chwilówki? Zawsze wtedy, gdy jego dochody nie pozwalają na regularne spłacanie zaciągniętych zobowiązań. Lub wówczas, gdy staje przed dylematem: opłacić rachunki czy raty. Idąc w chwilówki może jednocześnie grać rolę dobrego kredytobiorcy, licząc cały czas na przyznanie mu kredytu konsolidacyjnego na spłatę długów. I tutaj dochodzimy do miejsca, w którym błędne myślenie zatacza równie błędne koło: posiłkowanie się chwilówkami to prosta droga do zamknięcia sobie kredytowej drogi. I po raz już trzeci w tym tekście w banku zapali się czerwone światło alarmujące, że z kondycją finansową klienta wnioskującego o konsolidację jest coś nie tak.
Pożyczki dla zadłużonych - trudniejsze niż myślisz
Jak widać osoby zadłużone starające się o skonsolidowanie swoich zobowiązań narażone są na niespodziewaną odmowę ze strony banków. Przyczyn może być wiele, z reguły są to błędy samym wnioskujących - błędy z przeszłości, które demaskuje raport BIK. Gdyż nie wystarczy mieć zobowiązań płaconych terminowo, aby być kredytobiorca wiarygodnym. Jeśli terminowa spłata rat okupiona jest zadłużaniem w inny sposób (limity, chwilówki) lub niesie za sobą konieczność szukania w panice pieniędzy (zapytania kredytowe) może okazać się, gra pozorów i udawanie wypłacalnego kredytobiorcy była grą kosztowną i doprowadziła do miejsca, w którym zaczyna się pętla długów. Wówczas żadna pożyczka dla zadłużonych nie zostanie przyznana przez instytucję, która wie, że pożyczając takiemu dłużnikowi szybko swoich pieniędzy nie zobaczy.